
Na polskim rynku giełdowym przeważa model spekulacyjny. Model ten, z natury ryzykowny, często prowadzi większość inwestorów giełdowych do kłopotów finansowych. Jest to efekt specyficznej struktury rynku, stworzonej głównie przez duże instytucje finansowe i nadzorcze. Taka architektura sprawia, że spekulacja przekształca się w grę o sumie zerowej, skutkując utratą większości posiadanego kapitału przez jej uczestników.
Czy można zatem w ogóle osiągnąć zyski na giełdzie?
Oczywiście, że tak, ale wymaga to zmiany podejścia. Kluczowym krokiem w kierunku znaczącej poprawy wyników jest przejście od modelu spekulacyjnego do inwestycyjnego. Istotne jest odrzucenie typowych zachowań rynkowych, które opierają się na maksymalizacji aktywności. Zamiast kupować tanio, by natychmiast sprzedać drożej, lepiej skoncentrować się na długofalowej strategii budowania wartości.
Aby głębiej zrozumieć tę kwestię, warto spojrzeć na „szerszy kadr” finansowej rzeczywistości, jaka nas otacza. Kluczowym momentem był 1971 rok, gdy prezydent USA Richard Nixon zdecydował o zawieszeniu wymienialności dolara na złoto. Ten ruch zniszczył trwałą wartość pieniądza, tworząc tzw. fałszywe pieniądze – papierowe banknoty bez rzeczywistego pokrycia. Konsekwencje tego kroku rozlały się po całym świecie.
Gdy pieniądz stracił związek z realną wartością, rządy mogły zacząć drukować go w nieskończoność, „z powietrza”. W ten sposób nie tylko zaspokajano bieżące potrzeby, ale i kupowano głosy wyborców, którzy stali się zależni od ciągle rosnących wydatków i rachunków do opłacenia.

Oczywiście, te działania niosą ze sobą poważną wadę dla nas, konsumentów i użytkowników pieniądza. W efekcie nieuchronnie prowadzą do wzrostu inflacji, co skutkuje dewaluacją siły nabywczej pieniędzy, z których korzystamy na co dzień.
Gromadzenie fałszywych pieniędzy jest jedną z mniej rozsądnych decyzji, jakie można podjąć, ponieważ ich wartość nabywcza nie podlega naszej kontroli. Można być pewnym, że ich wartość będzie systematycznie maleć, a spadki przyspieszą z czasem do tego stopnia, że ostatecznie nasze środki stracą niemal 99% swojej obecnej wartości.
W Polsce dwukrotnie doświadczyliśmy, jak zgromadzone przez lata pieniądze przekształcały się w bezwartościowe papierki. Gotówka, oszczędzana przez dziesięciolecia, nagle traciła na wartości do tego stopnia, że można było za nią kupić tylko pudełko zapałek. Ci, którzy nie znają tych wydarzeń, powinni zapoznać się z historią hiperinflacji w Polsce lat dwudziestych i początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
Obecnie, na początku lat dwudziestych XXI wieku, ponownie jesteśmy świadkami podobnych zjawisk, co świadczy o powtarzalności historii inflacyjnych.

Znając postępujący proces inflacji, warto zastanowić się nad sensem gromadzenia fałszywych pieniędzy. W końcu, prędzej czy później, stracą one większość swojej wartości. Popularne powiedzenie w Stanach Zjednoczonych głosi:
„Oszczędzający są frajerami, inwestorzy są zwycięzcami”.
Robert Kiyosaki
W kontekście zaś inwestowania na giełdzie można pokusić się o parafrazę:
„Spekulanci ryzykują, inwestorzy wygrywają”.
Dlaczego model spekulacyjny jest problematyczny? Zakłada on ciągłą aktywność mającą na celu gromadzenie fałszywych pieniędzy i rezygnację z prawdziwej istoty inwestowania, która polega na gromadzeniu aktywów generujących wolne przepływy pieniężne.
Historia uczy nas, że wartość fałszywych pieniędzy ostatecznie dąży do zera, więc gromadzenie ich w dłuższej perspektywie nie ma głębszego sensu. Co z tego, że dziś podwoisz swoje zasoby, skoro nie posiadasz wciąż nic, co ma rzeczywistą wartość? Nie kontrolujesz tych zasobów, a one nie przenoszą wartości w czasie.
Gromadzenie fałszywych pieniędzy okazuje się największym marnotrawstwem czasu, co zazwyczaj odkrywamy zbyt późno. Co zatem jest kluczowe w budowaniu majętności? Jak naprawdę budować majątek, jeśli nie przez akumulację pieniędzy?
Otóż chodzi o budowanie aktywów, które generują wolne przepływy pieniężne… Ale o tym opowiem Wam już w następnej części.