
Inwestowanie na giełdzie, szczególnie na krótki termin, to prawdziwa jazda emocjonalną kolejką górską, która nieustannie wznosi się na szczyty euforii, by za chwilę z impetem spaść w doliny paniki i zwątpienia. Ta kolejka górska jest nierozerwalnie związana ze zmiennością rynku, zwłaszcza charakterystyczną dla krótkoterminowej gry na giełdzie, ale nie tylko. Pochopne decyzje, nagłe zmiany kierunków i nieprzewidywalne reakcje rynkowe sprawiają, że każdy dzień, tydzień, miesiąc czy rok inwestycyjny może przypominać dynamiczną jazdę pełną ostrych zakrętów i nagłych zwrotów akcji. W grze giełdowej emocje często stają się głównym motorem działań, co prowadzi do nieprzemyślanych, błędnych i impulsywnych decyzji inwestycyjnych.
Gdy podejmujesz decyzje, Twoje emocje są twoim największym sprzymierzeńcem, ale jednocześnie mogą stać się Twoim największym wrogiem. Niezależnie od tego, jak bardzo doświadczony jesteś na rynku, emocje potrafią wziąć górę, a zmienność rynkowa tylko je podsyci, niczym oliwa dolana do ognia. Inwestowanie to podróż pełna wzlotów i upadków, nagłych zwrotów akcji i wrażeń, które potrafią przyprawić każdego o zawrót głowy. Bez względu na to, jak dobrze znasz zasady tej gry, to właśnie umiejętność kontrolowania własnych emocji jest istotnym warunkiem długoterminowego wytrwania na rynku giełdowym.
„W inwestowaniu największym wrogiem jest nasz własny umysł. Panika lub euforia nigdy nie są dobrymi doradcami”.
Paul Tudor Jones
W inwestowaniu emocje są zawsze i wszędzie. Z jednej strony mogą inspirować do osiągania szczytów i pobudzać do działania, ale mogą również prowadzić do błędnych, impulsywnych decyzji. Jak kontrolować te uczucia i wykorzystać je w sposób, który przyniesie nam korzyści, zamiast powodować straty? O tym właśnie dziś Wam opowiem.
Kolory emocji

Inwestowanie to między innymi sztuka zarządzania własnymi emocjami. Strach, chciwość, euforia, panika – każda z tych emocji ma potężny wpływ na to, jak podejmujemy decyzje finansowe. Strach pojawia się wtedy, gdy rynek zaczyna spadać, a my obserwujemy, jak nasz kapitał inwestycyjny zaczyna topnieć. To narastająca panika popycha nas do podejmowania pochopnych i nagłych decyzji, jak sprzedaż akcji w momencie, kiedy ich wartość jest już bardzo niska. W tym momencie zdrowy rozsądek zostaje zdominowany przez instynkt przetrwania, który skłania nas do natychmiastowej ucieczki.
Z drugiej strony mamy niepohamowaną chciwość – to ona popycha nas do kupowania aktywów na szczytach ich wartości, tylko dlatego, że cały czas rosną. Kiedy rynek idzie w górę, euforia przejmuje nad nami kontrolę, a my zaczynamy wierzyć, że wzrosty będą trwać wiecznie. Zaczynamy podejmować coraz bardziej ryzykowne decyzje, inwestując coraz większe kwoty po coraz wyższych cenach, nie zwracając uwagi na realną wartość tego, co nabywamy.
„Największym błędem w inwestowaniu jest pozwolenie, aby to emocje napędzały Twoje decyzje zamiast racjonalnej oceny sytuacji”.
Ray Dalio
Nadzieja jest kolejną emocją, która silnie wpływa na decyzje inwestycyjne. To ona pozwala nam trwać przy naszych inwestycjach nawet wtedy, gdy sytuacja robi się coraz gorsza. Nadzieja, choć bywa motywująca, może zbudować w naszym umyśle iluzję, przez którą trzymamy się złych inwestycji zbyt długo, mając… nadzieję na cudowną odmianę. W tej właśnie sytuacji nasze działania są motywowane czystą wiarą, a nie obiektywną analizą. Nadzieja, gdy nie posiada solidnych podstaw, prowadzić może do wygenerowania poważnych strat.
Po drugiej stronie znajduje się frustracja. Frustracja jest równie niebezpieczna, jak nadzieja, strach czy chciwość. Wynika z niespełnionych oczekiwań i może prowadzić do fatalnych decyzji i działań, które mają na celu jak najszybsze odrobienie strat. Inwestor, który odczuwa frustrację, bardzo często podejmuje decyzje impulsywne, w złości, pragnąc natychmiastowych wyników. Takie impulsywne działania nie mogą zakończyć się sukcesem, ponieważ brak jest w nich racjonalnego myślenia, dobrej analizy i przemyślanej strategii działania.
Mechanizmy podsycające emocje

Istnieją pewne mechanizmy, które dodatkowo podsycają nasze emocje, sprawiając, że stają się one jeszcze silniejsze i trudniejsze do opanowania. Jednym z takich mechanizmów jest syndrom FOMO (Fear of Missing Out) – strach przed uciekającą okazją. Kiedy wszyscy wokół mówią o rekordowych wzrostach giełdowych lub o cudownym aktywie na giełdzie, wielu inwestorów podejmuje pochopne i szybkie decyzje bez jakiejkolwiek własnej analizy z obawy, że ominie ich szansa na wielki i szybki zysk. W efekcie syndrom FOMO prowadzi do kupowania aktywów w najgorszym momencie – kiedy ceny są już naprawdę wysokie, a rynek najprawdopodobniej zbliża się do korekty. Ta emocja jest jednak jak iskra, która podpala naszą chciwość, sprawiając, że mimo to kupujemy.
Kolejnym niebezpiecznym mechanizmem jest chęć odrobienia strat. Po poniesieniu straty naturalnym ludzkim odruchem jest próba szybkiego jej odrobienia. Jakaś wewnętrzna siła pcha nas w kierunku jak najszybszego powrotu do stanu początkowego, więc podejmujemy coraz to bardziej ryzykowne decyzje, tak by odrobić stracone pieniądze. Tego rodzaju działania prowadzą do pogłębiania naszych strat, ponieważ są motywowane czystymi emocjami, a nie chłodną analizą sytuacji. Chęć odrobienia strat podsyca nasz strach i wzbudza pragnienie osiągnięcia natychmiastowego wyniku, co jest prostym przepisem na impulsywne działania obarczone wielkim ryzykiem, które prowadzi do kolejnych strat.
Zniecierpliwienie i wynikające z niego poczucie przegranej to kolejna emocja, które wywołują efekt domino i rezygnację z poczynionej inwestycji, zazwyczaj w najgorszym momencie. Zniecierpliwienie pojawia się, gdy inwestorzy są pod długoterminową presją i nie widzą tu i teraz efektów trzymania się swojej strategii inwestycyjnej. Zamiast trzymać się długoterminowego planu, rezygnują, ponieważ „nic się nie zmienia”. Kapitulacja ma miejsce, gdy po długim okresie stagnacji inwestorzy w końcu poddają się i sprzedają swoje pozycje – bardzo często tuż przed tym, jak rynek lub dane aktywo właśnie zaczyna rosnąć. Te mechanizmy dodatkowo podsycają nasze emocje poprzez wprowadzanie poczucia niepewności i zmęczenia, które prowadzą do podejmowania całej serii nieprzemyślanych decyzji.
Jak kontrolować emocje

Kontrola własnych emocji to jeden z elementów skutecznego zarządzania ryzykiem inwestycyjnym. Świadomość tego, jak emocje wpływają na nasze decyzje, to pierwszy krok do zapanowania nad nimi. Warto zacząć od zrozumienia, że emocje są nieodłączną częścią inwestowania – nie da się ich wyeliminować, ale należy zacząć je kontrolować.
Odcięcie się emocjonalne to jedna z najważniejszych strategii kontroli emocji w inwestowaniu. Podejmowanie decyzji na podstawie analizy danych, a nie chwilowych emocji obecnych na szerokim rynku, jest niezmiernie istotne. Ścisła selekcja spółek do portfela, wybór tylko tych najlepszych z ogólnie dostępnych, cykliczne monitorowanie bieżącej sytuacji w spółkach portfelowych, analiza danych i informacji płynących z samych spółek, ciągła analiza potencjału docelowego, aktualizowanie wyceny wartości wewnętrznej oraz rozumienie kluczowych liczb, zdarzeń i faktów – to powinno przede wszystkim kierować Waszymi decyzjami inwestycyjnymi, a nie emocje i chwilowe nastroje rynkowe. Nauka podejmowania decyzji z chłodną głową pozwala minimalizować ryzyko błędów napływających z Waszych zmiennych stanów emocjonalnych.
Zdrowe podejście do życia, jak i do inwestowania to kolejny istotny element sukcesu rynkowego. Medytacja, relaksacja oraz techniki oddechowe to narzędzia, które pomagają w utrzymywaniu równowagi emocjonalnej. Nieustanne poczucie ponoszonego ryzyka wynikające z inwestowania może prowadzić do sytuacji lękowych, ale regularna praca nad spokojem wewnętrznym pomaga zniwelować stres związany z długoterminowym utrzymywaniem pozycji rynkowych.
Wiara w dokonane wybory oparte na szczegółowej analizie danych oraz trzymanie się wypracowanej strategii inwestycyjnej to kolejne istotne elementy kontroli własnych emocji. Inwestorzy, którzy mają wyznaczoną jasną strategię i długoterminowy plan działania, są znacznie mniej podatni na cykliczne zachowania rynku i związane z nimi emocje. Trzymanie się założeń strategii inwestycyjnej daje poczucie komfortu, kontroli i stabilizacji, nawet w najbardziej burzliwych czasach.
Wypracowane doświadczenie rynkowe jest kolejnym ważnym elementem w radzeniu sobie z własnymi emocjami. Im więcej doświadczenia i wiedzy rynkowej zdobędziecie, tym lepiej rozumiecie ogólne zjawiska rynkowe, co z kolei pozwoli Wam na zdecydowanie bardziej racjonalne podejście do samego inwestowania. Doświadczenie i wiedza umożliwia budowanie pewności siebie opartej na twardych danych i faktach z przeszłości, a nie na emocjach rynkowych, co zdecydowanie zwiększa Wasze szanse na sukces.

Zawsze, gdy macie otwarte pozycje, pamiętajcie o tym, że:
„Mało rzeczy jest tak niebezpiecznych dla inwestorów, jak przekonanie, że obecny trend na rynku będzie trwał w nieskończoność. Nawet drzewa nie rosną do nieba. Naprawdę bardzo niewiele spółek spadnie też do samego zera. A nic nie podąża wiecznie w jednym kierunku”.
Howard Marks
Kontrola nad własnymi emocjami, umiejętność odcięcia się emocjonalnego od chwilowych nastrojów rynku oraz bezwzględne trzymanie się przyjętej strategii inwestycyjnej to klucz do osiągnięcia sukcesu inwestycyjnego w długim terminie. Emocje zawsze będą nieodłącznym elementem inwestowania, ale to, w jaki sposób sobie z nimi radzicie, zdecyduje o Waszym końcowym sukcesie lub porażce.
Ciągłe wahania emocjonalne to ogromne ryzyko, na jakie narażony jest każdy aktywny uczestnik rynku giełdowego. Jest to jednak ten typ ryzyka, którego nie da się zmierzyć ani zdyskontować, ale którego wpływ na Wasz kapitał inwestycyjny jest przeogromny. Kontrola własnych emocji prowadzi do wzrostu, a jej brak do gwałtownego spadku Waszego kapitału inwestycyjnego. Dlatego tak istotne jest, aby to rozumieć i nieustannie pracować nad sobą i nad kontrolą własnych emocji.
Jednak to wciąż nie wszystkie ryzyka, które towarzyszą każdemu inwestorowi. Emocje są tylko jednym z elementów większej układanki. W kolejnym wpisie przyjrzymy się presji społecznej, jaka występuje na rynku inwestycyjnym oraz temu, jak skutecznie unikać podążania za tłumem. Przyjrzymy się syndromowi leminga… Ale o tym opowiem Wam już następnym razem.