obserwuj mnie

Klepsydra

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad znaczeniem symbolu klepsydry? W jej prostocie kryje się coś głęboko prawdziwego. Coś na temat naszego życia zdominowanego przez świat prywatnych firm, wielkich korporacji i małych biznesów. Każde ziarnko piasku, które przesuwa się przez jej wąskie gardło, jest jak sekunda naszego życia poświęcona na gonitwę za pieniędzmi, kolejnym spotkaniem z klientem, awansem społecznym czy zawodowym. Czy jednak na pewno to awans, pieniądze czy status społeczny są tym, co w życiu liczy się najbardziej? Przyjrzymy się zatem, jak świat biznesu i wielkich korporacji kształtuje nasze postrzeganie sukcesu oraz dlaczego warto zrewidować własne priorytety.

Kiedy ostatnio mieliście okazję zatrzymać się i zastanowić, co tak naprawdę kryje się za ścianami wysokich biurowców, w których spędzamy znaczną część naszego życia? Świat prywatnych firm i wielkich korporacji – to labirynt pełen zawiłych korytarzy, gdzie każdy zakręt wydaje się prowadzić do kolejnego, jeszcze bardziej wymagającego projektu. A czy zastanawialiście się, co naprawdę kryje się za tą fasadą efektywności i sukcesu?

Zacznijmy od struktury – firmy prywatne i wielkie korporacje działają jak nie do końca dobrze naoliwione maszyny. Niby każdy element ma swoje miejsce i funkcję, ale coś jednak zawsze złowieszczo pomrukuje i trzeszczy w ich trybach. Wszystko ma tu działać zgodnie z zasadą maksymalnej wydajności. Jesteśmy uczeni, jak pracować szybciej, skuteczniej, wydajniej. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad kosztem tej nieustannej pogoni za produktywnością? Czy nasze życie zawodowe nie przypomina czasem wyścigu szczurów? Wyścigu, w którym ciągle gonimy za kolejnym celem, nie zważając na to, co tak naprawdę tracimy po drodze?

Presja wyników, terminów, oczekiwań. Znacie to? W zawodowym świecie liczy się tylko wynik, ale droga do niego nie jest usłana różami. Stres, przepracowanie, rywalizacja, nasiadówki, niekończące się rozmowy z ludźmi, których nie jesteśmy w stanie nawet polubić. To wszystko składa się na obraz pracy, gdzie czas staje się towarem, a każda minuta jest na wagę złota. Zastanówcie się przez chwilę: ile razy zdarzyło się Wam przegapić ważne momenty w życiu osobistym, bo „akurat było coś pilnego do zrobienia w pracy”?

A co dostajecie w zamian? Owocowe czwartki, prywatną opiekę medyczną, bezpłatne zajęcia sportowe… Czyż to nie brzmi kusząco? Zastanówcie się chwilę – czy te drobne udogodnienia naprawdę rekompensują Wam godziny spędzone w biurowym „akwarium”? Ilu z Was znajduje czas i siłę, by skorzystać z tych „wspaniałych” możliwości, gdy zmęczenie po całym dniu pełnym spotkań przygniata Was do kanapy? A te puste hasła o work-life balance, które są wypowiadane tak lekkomyślnie, jakby same stanowiły rozwiązanie wszystkich Waszych problemów. Jak tak naprawdę w praktyce hasło work-life balance przekłada się na Wasze życie prywatne? Tylko tak szczerze…

Mnie to wszystko przypomina zwykłą przynętę – kolorową, atrakcyjną na pierwszy rzut oka, ale gdy przyjrzymy się jej z bliska, okazuje się ona tylko zwykłą „cukierkową powłoką”. Przynętę skrywającą rzeczywistość, w której nieustannie my jako ludzkość balansujemy na granicy wypalenia zawodowego. Czy to właśnie ma być esencja naszego życia? Praca, która daje jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa i tylko pozornie otwiera drzwi do nowych możliwości.

Słyszeliście kiedyś o karōshi (過労死)? To japońskie słowo, które dosłownie oznacza „śmierć z przepracowania”. Głęboko zakorzenione w japońskiej kulturze pracy karōshi  jest smutnym przypomnieniem o tym, co może się wydarzyć, gdy skupicie się wyłącznie na zyskach i karierze, zaniedbując swoje zdrowie i życie osobiste. Jest to ostrzeżenie, które wybrzmiewa mocno nie tylko w Japonii, ale w każdym zakątku świata prywatnych firm, biznesu i wielkich korporacji.

Pozwólcie, że przybliżę Wam tę kwestię bardziej konkretnym i smutnym przykładem. Miwa Sado była młodą i ambitną reporterką japońskiej stacji NHK. Zmarła w 2013 roku w wieku zaledwie 31 lat. Przyczyną śmierci była niewydolność serca spowodowana niewyobrażalną liczbą przepracowanych nadgodzin – 159 w ostatnim miesiącu jej życia. To przykład, który pokazuje, jak daleko można się posunąć w pogoni za sukcesem zawodowym, ignorując najważniejsze rzeczy w naszym życiu – własne zdrowie, dobrostan i wolny czas przeznaczany na odpoczynek.

To, co wydarzyło się z Miwą Sado, to nie tylko tragedia jednej osoby. To też sygnał alarmowy dla nas wszystkich, memento, że w tej bezustannej gonitwie za wydajnością, awansem, większymi zyskami bardzo łatwo jest stracić z oczu to, co najważniejsze. Czy naprawdę warto osiągać sukces zawodowy kosztem zdrowia, życia osobistego i chwil spędzonych z najbliższymi?

Sytuacje takie jak śmierć Miwy Sado nie są niestety odosobnionymi przypadkami. Według rządowego raportu w ciągu roku w Japonii notuje się średnio prawie 200 przypadków śmierci spowodowanej przepracowaniem. A takie terminy jak karō-jisatsu (過労自殺) – „samobójstwo z powodu przepracowania” i karō-byō (過労病) – „choroba z powodu przepracowania” są w Japonii niestety równie powszechne.

Warto więc zadać sobie pytanie: co tak naprawdę oznacza sukces? Czy warto dążyć do niego za wszelką cenę? A może nadszedł czas, abyście zrewidowali swoją definicję sukcesu i zaczęli stawiać na pierwszym miejscu własne zdrowie, relacje i życie prywatne?

Wracając do tytułowej klepsydry. Zastanówcie się przez moment nad jej znaczeniem. Każde ziarnko piasku przesypujące się przez wąską szyjkę symbolizuje upływający czas – tę jedyną rzecz, którą w życiu tak naprawdę posiadamy. Z każdą chwilą ten nasz cenny zasób zmniejsza się nieodwracalnie. W przeciwieństwie do pieniędzy, władzy czy kariery, które to możemy coraz bardziej kumulować i rozwijać – czasu mamy z każdą upływającą chwilą coraz mniej i mniej.

Jedynie czas jest tym, co posiadamy naprawdę, a jednocześnie tym, co najłatwiej tracimy. Często nie zdając sobie z tego sprawy. Czy warto więc płacić czasem za decyzje, które Was nie ubogacają? Czy warto poświęcać ten najcenniejszy z zasobów na rzeczy, które w długoterminowej perspektywie nie mają dla Was większego znaczenia?

Klepsydra naszego życia nieustannie się opróżnia, a my nie możemy jej odwrócić, by odzyskać utracone ziarenka. Dlatego każda decyzja, każdy wybór, każde działanie, za które płacimy naszym czasem, powinny być bardzo dokładnie przemyślane. Czy to, co robicie dzisiaj, warte jest tych przesypujących się ziarenek czasu?

Pamiętajcie, że czas to najważniejsza waluta świata – to esencja naszego życia, to coś, co raz stracone, nigdy do Was nie wróci. Jak to powiedział kiedyś ktoś mądrzejszy ode mnie:

„Najważniejsze w życiu nie są chwile, którymi oddychamy, ale te, które zapierają dech”.

autor nieznany

Czy nie nadszedł więc czas, abyśmy zaczęli cenić każdą chwilę naszego życia, dokonując wyborów, które naprawdę mają znaczenie? Nim jednak odpowiem na to pytanie, przyjrzyjmy się wpierw powodom, dla których wielkie korporacje ukształtowały dzisiejszy świat biznesu. Przyjrzyjmy się Fryderykowi Wilhelmowi III… Ale o tym już w następnej części.

Chcesz wiedzieć więcej?

Zmień myślenie...

Inwestuj Inaczej

facebook youtube linkedin